Świat Majów

Wizyta w podziemnym świecie Majów

26 - 27 listopada

Bardzo nietypowo dla nas, zarezerwowaliśmy wycieczkę. Musieliśmy to zrobić, ponieważ nie ma innego sposobu, aby odwiedzić Actun Tunichil Muknal, potocznie zwaną jaskinią ATM. Droga tam prowadziła wśród pól. W jednym miejscu zauważyłem spychacz karczujący las pod uprawy. Małe kamienne porośnięte zielenią wzgórza, stały pośrodku dopiero co wykarczowanego obszaru niczym wyspy na jeziorze. Zdałem sobie sprawę, że były to starożytne struktury Majów, które czekały na swe całkowite zniszczenie przez potężniejszy sprzęt budowlany.

W grupie z przewodnikiem zbliżyliśmy się do jaskini. Najbardziej nie podobało mi się to, że robienie zdjęć we wnętrzu jest surowo zabronione. Wejście do groty wymaga przepłynięcia niedużego strumienia. Wewnątrz nieustannie brodzi się w wodzie, wspina się po skałach, trzeba przeciskać się między głazami w ciemności. Nasz przewodnik pouczył nas, że kostiumy kąpielowe to brak szacunku w tym świętym miejscu. Dla mnie stwierdzenie to było niezwykle dziwne, ponieważ starożytni Majowie nie znali współczesnych ubrań i zanim wprowadzono chrześcijaństwo, chodzili półnadzy na co dzień. Jestem pewien, że kiedy odwiedzali jaskinię, ich nagie ciała nigdy nikogo wówczas nie urażały.

Jaskinia ta to prawdziwy podziemny świat Majów czyli Xibalba. Najpierw natknęliśmy się na rozbite naczynia ceramiczne. Obecność waz i garnków sugeruje przeprowadzane tu rytuały związane z uprawą. Szamani chcieli stworzyć w jaskini mistyczną atmosferę. Modyfikowane były niektóre formacje skalne tak aby rzucający cień przypominał twarz lub zwierzęta. Noże obsydianowe pozostawione w niektórych miejscach sugerują ceremonialne rytuały upuszczania krwi. Wiele szczątków szkieletowych posiada urazy głowy lub obcięte palce. Sugeruje to, że ludzie poświęcani byli tu jako ofiary. Najbardziej znanym szkieletem jest ten 18-letniej dziewczynki zwanej Kryształową Dziewicą. Jej kości zwapniały i mają skrystalizowany wygląd. Ona również była złożona w ofierze. Jej lewa noga złamana jest w kolanie, a lewa ręka została amputowana..

Kamping Mana Kai::San Ignacio, Belize::
Kamping Mana Kai
Droga do El Pilar::El Pilar, Belize::
Droga do El Pilar
Plaza Copal::El Pilar, Belize::
Plaza Copal

Następnego poranka opuściliśmy kamping Mana Kai w San Ignacio i pojechaliśmy w kierunku granicy. Przed wyjazdem do Gwatemali chcieliśmy jeszcze zobaczyć dwa starożytne miasta Majów. Naszym pierwszym przystankiem był El Pilar, do którego prowadzi 11 km drogaszutrowa. Przy bramie mężczyzna pobrał opłatę i poprosił nas o podpisanie się w księdze gości. Nie było tam wielu wpisów z ostatniego czasu. Zauważyłem, że byliśmy pierwszymi turystami od trzech dni.

Liść palmowy::El Pilar, Belize::
Liść palmowy
Odsłonięta struktura::El Pilar, Belize::
Odsłonięta struktura
Tunel szabrowników::El Pilar, Belize::
Tunel szabrowników
Tunel Sotzna::El Pilar, Belize::
Tunel Sotzna

Miejsce to zostało odkryte stosunkowo niedawno w latach 80-tych XX wieku. El Pilar rozciąga się na obszar dzisiejszej Gwatemali, która oddalona jest o zaledwie kilkaset metrów. Wykopaliska odsłoniły 25 placów i setki konstrukcji wciąż pokrytych leśną roślinnością. Niewiele miejsc zostało tu wyczyszczonych z drzew. Aby docenić wielkość El Pilar, potrzebna jest odrobina wyobraźni. Mieliśmy całą stanowisko archeologiczne tylko dla siebie. Chodzenie po tym miejscu daje odczucie, jego odkrywania.

Dom Majów::El Pilar, Belize::
Dom Majów
Plac Jobo::El Pilar, Belize::
Plac Jobo
Zakaz wstępu na stronę Gwatemali::El Pilar, Belize::
Zakaz wstępu na stronę Gwatemali

Ostatnim starożytnym miastem Majów na terenie Belize, które odwiedziliśmy było łatwo dostępne Xunantunich. Jednak aby się tam dostać, potrzebowaliśmy krótkiej przeprawy przez rzekę Mopan promem linowym z ręczną korbą. Wśród ruin dominuje tu piramida El Castillo, konstrukcja wznosząca się na wysokość 40 metrów. Jest to miejsce pochówku przodków rodziny, która tu panowała. Typowo dla Mezoameryki budowa miała wiele faz i trwała kilka stuleci. Najbardziej zauważalny jest misterny fryz gipsowy okalający konstrukcję. Przedstawia on bóstwa Majów, z bogiem deszczu Chaac jako centralną postacią.

Prom przez rzeki Mopan::Xunantunich, Belize::
Prom przez rzeki Mopan
Prom linowy z ręczną korbą::Xunantunich, Belize::
Prom linowy z ręczną korbą
El Castillo::Xunantunich, Belize::
El Castillo
Fryz El Castillo::Xunantunich, Belize::
Fryz El Castillo
Fryz gipsowy::Xunantunich, Belize::
Fryz gipsowy
Widok z El Castillo::Xunantunich, Belize::
Widok z El Castillo
Glify Majów::Xunantunich, Belize::
Glify Majów
Plac A-II::Xunantunich, Belize::
Plac A-II

O godz. 5 po południu stanęliśmy na granicy z Gwatemalą. Urzędnicy byli przyjaźni i pomocni. Musieliśmy kupić lokalną walutę, żeby zapłacić za pozwolenie wjazdu samochodu. W ciągu około godziny papierkowa robota została zakończona i oficjalnie byliśmy w Gwatemali. Z granicy pojechaliśmy w kierunku Yaxha. Miałem nadzieję zatrzymać się na noc w pobliżu ruin. Gdy tam dotarliśmy, było już ciemno. Wojskowi przy bramie poinformowali nas, że najpierw musimy kupić wejściówkę, a będzie to możliwe najwcześniej jutro rano. Bez opłaty za wstęp nie mogą nas wypuścić na kemping. Jedyną alternatywą był pobliski El Sombrero Eco Lodge. Pozwolili nam tam rozbić się tuż nad jeziorem Yaxha. „Nie próbujcie pływać w jeziorze”, poinstruował nas właściciel hotelu, „w wodzie żyją krokodyle”.


© 2019 Maciej Swuliński