Śladami misji jezuickich

Cyklon Sandra, a życie hotelowe

26 - 29 listopada

Basen::Hilton Los Cabos, Kalifornia Dolna, Meksyk::
Basen
Korytarz::Hilton Los Cabos, Kalifornia Dolna, Meksyk::
Korytarz

W ciągu najbliższych dni pragnęliśmy nurkować kilkakrotnie. Niestety, już pierwszego dnia dotarły do nas wieści o silnym cyklonie na Pacyfiku, zmierzającym dokładnie w naszym kierunku. Podczas naszego pierwszego nurkowania, zaskoczyły wszystkich bardzo trudne warunki w wodzie. Na powierzchni, musieliśmy walczyć z silnym prądem i wiatrem. Huśtaliśmy się na wysokich falach jak w wahadle. Każdy, kto puścił się liny rzuconej z łódki znikał z pola widzenia w ciągu dosłownie kilkunastu sekund. Nagła zmiana pogody sprawiła, że mieliśmy bardzo utrudniony powrót do łodzi. Zapamiętamy tę przygodę na długo. Drugie nurkowanie tego dnia i wszystkie inne nurkowania w dniach kolejnych zostały odwołane. Przystań w Cabo San Lucas została zamknięta. Wszystkie restauracje w naszym hotelu były nieczynne. Tak jak wszyscy inni goście hotelowi, dwa razy dziennie otrzymywaliśmy aktualne informacje o zbliżającym się cyklonie. Uroczysta kolacja w dniu Święta Dziękczynienia nie była serwowana w restauracji przy basenie jak tego oczekiwaliśmy początkowo, lecz po prostu w zwykłej sali balowej bez okien.

Fale przybrzeżne::Hilton Los Cabos, Kalifornia Dolna, Meksyk::
Fale przybrzeżne
Grając w paczki::Hilton Los Cabos, Kalifornia Dolna, Meksyk::
Grając w paczki
Pożegnanie Mateusza::Lotnisko Los Cabos, Kalifornia Dolna, Meksyk::
Pożegnanie Mateusza
Skała na plaży::Hilton Los Cabos, Kalifornia Dolna, Meksyk::
Skała na plaży

Z biegiem dni, cyklon o imieniu Sandra przybrał na sile osiągając kategorię 4. Jednak z powodu obszaru uskoku wiatru, który napotkał na swej drodze, front osłabł drastycznie zanim zdołał dotrzeć do wybrzeża. Ogromny i silny cyklon został złapany w subtropikalny prąd strumieniowy i został zredukowany do depresji tropikalnej. W wyniku tego nie było żadnych silnych wiatrów, ani powodzi. Pogoda poprawiła się w niedzielę, wyszło słońce, ale my wyjeżdżaliśmy już w tym dniu. W południe, odstawiliśmy Mateusza na lotnisko. Ewa i Maciek podążyli z powrotem do La Paz, aby złapać prom do Mazatlan.

Balios na pokładzie promu::Prom z La Paz do Mazatlan, Mexico::
Balios na pokładzie promu
Ewa na pokładzie promu::Prom z La Paz do Mazatlan, Mexico::
Ewa na pokładzie promu
Kabina na promie::Prom z La Paz do Mazatlan, Mexico::
Kabina na promie

Wczesnym popołudniem, wsiedliśmy na statek. Wiedząc, że rejs promu był odwołany dwa dni wcześniej, byliśmy bardzo szczęśliwi, że tym razem wszystko przebiegało zgodnie z harmonogramem. Opuszczaliśmy Kalifornię Dolną. Jutro mieliśmy dotrzeć na kontynent, do Meksyku. Rozpocząć miała się nowa część naszej podróży.


© 2015 Maciej Swuliński